Ubranie i higiena

To w sumie dość oczywista rzecz, wiadomo, że każdy będzie miał większe powodzenie wśród kobiet, jak również większą szansę nawiązania znajomości, jeśli będzie ładniej wyglądał. Myślę, że można całe prace doktorskie pisać na temat tego, jak tutaj działają mechanizmy psychologiczne autodestrukcji na przykładzie „przegrywów”.

Osoby, które nie miały do czynienia z tym zjawiskiem, nie uwierzą, ale tak właśnie jest. „Przegrywy” prześcigają się w wymyślaniu powodów, dla których nie warto dbać o siebie. Bo jakiś tam supermodel zawsze będzie ładniejszy. Bo i tak mam tylko 179 cm wzrostu więc nigdy nie znajdę dziewczyny. Bo mam węższe barki niż Pudzianowski. Innymi słowy, oni po prostu chcą być brzydcy, żeby zaspokoić swoją potrzebę bycia ofiarą, żeby nakarmić swoją wyuczoną bezradność. A także, czy może przede wszystkim, żeby mieć wymówkę do bycia leniem i grania w gry.

Nie będę tutaj próbował z nikogo zrobić Adonisa, nie zamierzam udzielać porad dotyczących mody. Zwrócę tylko uwagę na kilka absolutnie elementarnych zasad. Dla kogoś, kto „wypalił się” uzależnieniem od internetu i wyuczeniem bezradności przestrzeganie ich może być dość męczące, ale gdy tylko wejdą one w nawyk, staną się drugą naturą.

Po pierwsze, ubrania powinny być czyste i nie zużyte. To jedno może odróżnić brudasa, któremu nikt nie chce ręki podać od osoby, z którą chętnie spędzilibyśmy popołudnie. Szczotka do butów, zmiana bluzy gdy zachlapie się sosem z jedzenia, czyste nogawki od spodni, czyste sznurówki (tak, sznurówki też można wyprać, albo chociaż wypłukać w wodzie z mydłem), zmiana butów gdy wyglądają na zniszczone, a nie gdy rozkleją się do końca.

Po drugie, ubrania nie powinny jakoś specjalnie wyróżniać z tłumu. Sweter po babci wyróżnia. Jeśli ktoś nie ma wyczucia mody, ubiera się „przeciętnie”.

Po trzecie i najważniejsze, ubrania powinny być DOPASOWANE. Historia z mojego życia: olewałem sobie wygląd, aż w końcu stwierdziłem, że trzeba go jakoś poprawić. Spotkałem dobrą koleżankę z córką w sklepie, koleżanka ma gust, poprosiłem żeby pomogła mi wybrać koszulkę. To był chyba pierwszy w moim życiu tshirt dobrany rozmiarem, zawsze nosiłem zbyt duże. Obydwie znały mnie dość dobrze, córce udzielałem korepetycji. Wychodzę z przymierzalni i słyszę „Ooooo”, patrzę co jest grane, a te oczy jak pięciozłotówki, córka coś wyjąkała, że jak milioner z filmów wyglądam. Potem jak szedłem w tym przez miasto, widziałem zawieszające się na mnie spojrzenia kobiet.

Nie, to nie była koszulka droga, firmowa, nie była dobrana przez specjalistę. Ona po prostu była we właściwym rozmiarze. Tutaj przykład tego, jak dobrze skrojony garnitur zmienia wygląd człowieka:

Źródło: Imgur

Tak naprawdę za 90% różnicy między tymi dwiema fotkami odpowiada krój. Można mieć garnitur bardzo tani, ale idealnie leżący, można mieć drogi, lecz za duży i będzie się w nim wyglądać jak kloszard. Pamiętam do tej pory zażenowanie, jakie czułem widząc żałosne próby „przegrywów” usiłujących przekonać świat (a tak naprawdę siebie), że przecież bardzo brzydki człowiek który się źle ubierze, dalej będzie bardzo brzydki. No cóż, pewnie będzie. Ale będzie fajnym brzydalem, a nie obrzydliwym brudasem którego nikt nie chce znać.

Fryzurę i ewentualnie brodę / wąsy można dobrać dzięki aplikacjom internetowym, które pozwalają „przymierzyć” różne wersje. A nawet jeśli nie wiadomo, co wybrać, najważniejsze jest dbanie o higienę. Nie nosić trzydniowej szczeciny, nie mieć włosów z których po wystawieniu na słońce spływa kostka smalcu.

Uśmiech. Nie ma chyba lepszej metody na poprawę swojego wyglądu, jak uśmiechnięcie się. Oczywiście nie głupawe wyszczerzenie, tylko delikatny uśmiech pod nosem.

Patrzenie w oczy. Ktoś, kto uśmiecha się i patrzy w ziemię sprawia wrażenie osoby naśmiewającej się z rozmówcy. Identyczny uśmiech ze spojrzeniem w oczy sprawia wrażenie radości z powodu spotkania. Oczywiście nie można gapić się bez przerwy, chodzi o wyczucie tego złotego środka pomiędzy natarczywym gapieniem się a uciekaniem wzrokiem. Kwestia treningu.

Postawa. To zdjęcie było wrzucone jako „dowód” na to, że ubiór nie zmienia wyglądu. Przyjrzyjmy się:

Źródło: Imgur

Oczywiście, ten gość z lewej jest ładniejszy. Ale czy to jedyna różnica między zdjęciami?

– gość po lewej ma rękę trzymającą kurtkę odgiętą w bok, co optycznie poszerza barki, ten z prawej ma „obwisłą”
– druga ręka tego z prawej wisi jak u goryla
– ten z lewej jest w pasie skręcony w stronę barków, co jest dużo lepsze optycznie
– gość z prawej ma głowę pochyloną do przodu, jakby ostatnie 15 lat spędził wślepiając się w monitor, na granicy garba
– jeśli ktoś jest ślepy i nie widzi tych różnic, niech przyłoży linijkę i zobaczy, gdzie znajduje się głowa w stosunku do środka paska u obu tych mężczyzn
– no i pomijając „mowę ciała”, z prawej ma wymiętą koszulkę, wiszącą jak jakaś szmata

To zdjęcie, a raczej fakt jego umieszczenia jako „dowodu” na to, że strój nic nie zmienia oraz popularność, jaką zdobyło, jest interesującym świadectwem tego, jak działają mechanizmy autodestrukcji stosowane przez „przegrywów”. Wybrali człowieka, który przed obietywem wykrzywił się niczym Quasimodo, na dodatek ubrał jakąś wymiętą szmatę. „O, patrzcie, temu dobry strój nic nie pomógł, więc jedyne co można robić to dalej siedzieć przed komputerem i grać w gry”.

Po porównaniu tych zdjęć chyba jasne jest, jaki będzie następny punkt. Postawa ciała. Tutaj nieco trudniej udzielać porad przez internet, ponieważ w dużej mierze problemem będzie tu pokrzywiony kręgosłup, naprawa tego na własną rękę może być dość ryzykowna. Ale warto przyjrzeć się dwóm podstawowym rzeczom, czyli czy głowa nie leci zbytnio do przodu oraz czy nie ma przodopochylenia miednicy.

Najpierw przechylenie głowy (to właśnie główny powód, dla którego na fotce wyżej gość z prawej wygląda jak wygląda). Należy stanąć tyłem do ściany, dotknąć ją piętami, pośladkami oraz łopatkami. Łopatki można lekko ściągnąć, aby klatka piersiowa poszła delikatnie do przodu. Przy prawidłowej postawie ciała, tył głowy powinien dotykać ściany. Jeśli nie dotyka, albo jeśli aby dotknąć, musimy przechylić mocno głowę do tyłu tak, że patrzymy w górę – najprawdopodobniej głowa „leci” do przodu. Korekta polega na regularnym pamiętaniu o trzymaniu głowy prosto, a także na ćwiczeniach mięśni karku i pleców. Nie chcę tu jednak dawać konkretnych wskazówek, bo źle wykonywane ćwiczenia mogą zaszkodzić. lepiej obejrzeć parę filmów w necie, gdzie ćwiczenia są „na żywo”, albo znaleźć strony prowadzone przez dyplomowanych fizjoterapeutów. Fraza do wyszukiwania to forward head posture.

Druga rzecz, przodopochylenie miednicy. Test jest równie prosty. Wystarczy stanąć bokiem do lustra w samych majtkach i zobaczyć, jak układa się gumka. Powinna być równoległa do ziemi, albo delikatnie pochylona. Jeśli jest pochylona mocno, zapewne mamy ten problem, po angielsku jest to anterior pelvic tilt. Metody korekty opisałem na stronce o odchudzaniu:

https://odchudzanie.vegie.pl/miednica.html

Mowa ciała. Te wszystkie podświadomie wysyłane sygnały, w rodzaju krzyżowania rąk na piersi, albo ustawiania stóp bokiem do rozmówcy. Można o nich poczytać w genialnej książce o tytule, a jakże, Mowa Ciała, autorstwa państwa Pease. To naprawdę jedna z ważniejszych książek, jakie można w życiu przeczytać.

Na koniec zapach. Podstawa to oczywiście regularna zmiana koszulki, żeby nie przesiąknęła potem, ale też stosowanie czegoś w sztyfcie. Coś, o czym nie wszyscy wiedzą: za nieprzyjemny zapach z ust w dużej mierze odpowiada język. Czyli nie tylko trzeba myć zęby, ale też przynajmniej przed ważniejszymi spotkaniami, skorzystać ze skrobaczki do języka.